niedziela, 27 września 2015

LOR - czyli jak trzy literki podbiły serduszka Gryzoni

Znasz to uczucie, kiedy myślisz sobie: "A może założyłabym zespół? W sumie... umiem śpiewać, zwołam ziomki i nagramy parę przebojów!". Wtedy zauważasz, że parówki już się ugotowały i zapominasz o całym biznesie. Ale pewnego dnia trafiasz na Lor. I wtedy: "Motyla noga! To mogłam być ja!". Nie, nie mogłaś. Bo Lor jest jedyny w swoim rodzaju i nie do podrobienia.

logo Lor

A cóż to ten Lor? To grupa dziewczyn, które zdecydowały, że pokażą światu swój talent. I tu, nieskromnie Nora przyzna, że to niesamowity talent. Zachwycamy się już długi czas, dlatego zaszczyt pierwszego posta na blogu przypadł właśnie tej grupie muzycznej.
Dziewczyny pochodzą z Krakowa, mają 14-15 lat i nie doceniają samych siebie. Gatunek, który reprezentują to folklor (stąd też nazwa zespołu), a jak dla nas mógłby to być nawet metal - i tak byśmy słuchały. Śpiewają, grają, piszą same! Nora nadal nie może wyjść z podziwu, ponieważ ma problem z przedstawieniem się po angielsku, a nie wspominając o pisaniu piosenek!
Nagrywają w specjalnym studiu, ale poza tym radzą sobie bez pomocy innych.
Pewna osoba zapytała kiedyś na Asku, jak powstała grupa i dlaczego. Oto odpowiedź:
Dawno, dawno temu [...] Sumi i Skibi postanowiły, że chcą mieć zespół. Sumi, natchnięta przez lekcję plastyki napisała swój pierwszy w życiu tekst, a Skibi stworzyła muzykę. Na ich drodze do świetlanej kariery pojawił się problem. Sumi i Skibi nie potrafią śpiewać. Skontaktowały się więc z Kudli, używając portalu społecznościowego, gdyż wiedziały, że ona także chce mieć zespół. I w sumie to jest cała historia.

Sumi, Skibi i Kudli to przezwiska dziewcząt. Poprzez wspomniany wyżej portal Nora dowiedziała się także, że uwielbiają one dostawać fanarty od fanów. Przykłady:



fanarty od fanów

Do zespołu dołączyła nowa członkini - Monika, skrzypaczka. Na pewno pozwoli to im rozwijać się jeszcze bardziej i komponować coraz to lepsze utwory (chociaż Nora i tak uważa, że dotychczasowe są fenomenalne). 
Kiedy jakiś czas temu ogłoszono, że powstaną teledyski do piosenek, ledwo usiedziałyśmy na krzesłach. Wyczekiwałyśmy, niecierpliwiłyśmy się, grupa katowała fanów wstawiając zdjęcia, więc czekałyśmy dalej. I oto, w końcu, doczekałyśmy się! 23 września na YouTubie można było obejrzeć i posłuchać "Windmilla". 

"Windmill" kadr z teledysku
Cóż to było za widowisko! Opłacało się tak długie czekanie. Ciągłe klikanie "replay", "replay", "replay"... Nora widzi tutaj pełno metafor i przenośni (nie wspominając o tym, że wszystkie piosenki są ich pełne - to nam się podoba). Teledysk zrobił na nas takie wrażenie, że pyszczki nam opadły. Już nie możemy się doczekać kolejnych filmów!
Z innej beczki - zafascynował nas podział. Każda dziewczyna robi coś innego - Skibi pisze muzykę i gra na fortepianie, Sumi pisze teksty i gra na dzwonkach, Kudli śpiewa, a Moniczka gra na skrzypcach. Nora uważa, że to piękny podział. 
Z serii "kolejne sukcesy": Lor 10 października wydaje mini-album "Welcome, welcome, I'm a worm", który dostępny będzie na Spotify, iTunes, Google Play, itp. Będzie zawierał on sześć piosenek: The Garden of Happy Dead People, Death Comes on Foot, Patty Boo, Windmill, Dark Forest oraz Baths. Nie możemy się doczekać! Zauważyłyśmy również, że to bardzo pozytywne piosenki - śmierć, wojna, martwi ludzie... Oczywiście, tylko żartujemy. Bez względu na tematykę Nora uwielbia piosenki Lor, a przesłania i metafory jeszcze bardziej pogłębiają nasz zachwyt. 

okładka mini-albumu
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś jeszcze, możecie wpaść na Lorowego Aska lub fanpage'a na Facebooku. Dziewczyny mają wsparcie od przyjaciół, fanów, nawet od youtubera Rob$ona, a teraz i od Nory. Trzymamy pazurki za przyszłość zespołu i z niepohamowaną euforią oraz podnieceniem idziemy po raz milionowy oglądać teledysk "Windmilla".

/Nora Gryzoni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nasze pyszczki bardzo się cieszą, kiedy widzą nowe komentarze. Spraw nam radość i wyraź zdanie!